poniedziałek, 10 listopada 2014

Praca od podstaw, czyli jak współpracować z obcasami

Hej! :)

Jeśli ma się 155 cm wzrostu każdy dodatkowy milimetr robi różnicę. Najbardziej oczywistym sprzętem "podwyższającym" są obcasy. Każda z nas niemal dałaby się poćwiartować za szpile od Prady :) Jednak każde, nawet najpiękniejsze, wymarzone high heels'y stawiają nam wymagania.

Zwykły człowiek uczy się chodzić raz w życiu, kobieta z klasą - dwa razy ;) Poniżej przesyłam Wam instruktaż autorstwa pełnej energii Kayki, który pomoże Wam bez trudu opanować sztukę chodzenia na szpilkach.

Ze swojej strony dodam jeszcze, że pomocnym ćwiczeniem jest codzienne chodzenie po domu na palcach.

Powodzenia! :)

Szafrada :)

Ps. Jak wyglądają Wasze ulubione szpilki? O jakich marzycie najbardziej? :)

poniedziałek, 22 września 2014

Pożegnanie lata! :)

Hej! :)

Łezka mi się w oku kręci - już nigdy nie będzie takiego lata :) Tego roku ;D

Tydzień temu wybrałam się na krótką wycieczkę do Kazimierza Dolnego - nota bene kto jeszcze nie był - polecam gorąco! :) Korzystając z ostatnich gorących dni stworzyłam typową letnią stylizację, którą się z Wami podzielę :)

No to lecimy od góry ;) Krótki półgolf z mocno wyciętymi ramionami, jaśniejszy od góry (pamiętamy, im wyżej tym jaśniej - to optycznie dodaje wzrostu ;))

Na golf muszę poświęcić kilka zdań. Otóż jest on nadużywany przez kobiety hojnie obdarzone przez naturę, a niedoceniany przez te o bardziej dziewczęcych kształtach. Do czego to prowadzi? Do niekorzystnej w obu przypadkach hiperbolizacji . Zapamiętajmy - golf sprawia, że biust jest optycznie pełniejszy!

Druga część wdzianka to rzekłabym szlagier letnich stylizacji, czyli długa zwiewna szafirowa spódnica ;) W moim przypadku do samej ziemi - absolutnie nie do kostek.

Powinnam do tego nałożyć obcasy, ale na kazimierskich wąwozach nie sprawdziłyby się ;) Zamiast nich pojawiły się wygodne czułenka bez palców, w beżowo-cielistym kolorze.

Wybrałam złote dodatki. Dominującym szczegółem jest pasek

Do tego delikatne, długie kolczyki

Całość ożywiłam czerwonymi akcentami ust i paznokci :)

Ech, żegnaj wspaniałe lato. A na deser jedna z moich ulubionych piosenek Świetlików ;)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Dekalog miniaturek czyli jak optycznie dodać sobie wzrostu :)

Hej :)

Dziś mam przyjemność przedstawić Wam jedną z moich stylistycznych inspiracji - Chriselle Lim :) Zawsze z przyjemnością oglądam jej nagrania :) Tym razem umieściła filmik z radami dotyczącymi optycznego wysmuklania sylwetki - gorąco zachęcam do oglądania!

Poniżej nasz miniaturowy dekalog ;D

1) Buty o wydłużonych noskach w kolorze zbliżonym do koloru Twojej skóry

2) Pionowe paski

3) Wyeksponowana linia szyi

4) Długie jednolite sukienki z wyraźnym cięciem odsłaniającym nogi

5) Korygowanie proporcji

6) Wysokie obcasy - szczególnie ukryte pod luźnymi spodniami

7) Monochromatyczne stylizacje

8) Krótkie, najlepiej wąskie naszyjniki (obróżki)

9) Spódniczki mini (Och! :D)

10) Zdobienia w górnej części sylwetki

Ja na co dzień uwielbiam miniówki - są mega kobiece :D

A w którejś z najbliższych stylizacji wykorzystam jeszcze jeden trick ;) Niektórzy prześmiewcy mówią posługując się starym powiedzeniem, że mam metr pięćdziesiąt w kapeluszu :D I to jest to! - kapelusze i toczki to nasi sprzymierzeńcy :)

A Waszym zdaniem co sprawdza się najlepiej? Jakie macie wypróbowane sposoby na dodanie sobie wzrostu? Dajcie znać w komentarzach ;)

Z pozdrowieniami dla wszystkich kobiet, zwłaszcza tych kompaktowych ;D

środa, 11 czerwca 2014

Pastelowe popołudnie

Hej!

Ku mojej uciesze zaczęły się gorące dni. Wypadałoby zatem zmienić również garderobę na bardziej letnią.

Dziś zaprezentuję stylizację na popołudnie z przyjaciółmi ;) Wszystko oczywiście opatrzone komentarzem i poradami stylizacyjnymi (nie tylko dla kobiet kompaktowych) ;)

Bazą mojej stylówki jest prosty t-shirt (Dorothy Perkins). Bardzo delikatny deseń w odcieniach brzoskwini i beżu dodaje lekkości. Duży okrągły dekolt wydłuża szyję i wyciąga sylwetkę w górę.

Do tego dodałam kamizelkę (ZARA). Jej rola jest tu nieoceniona. Przede wszystkim ostre pionowe cięcia zabierają kilka centymetrów w obwodach i dodają wzrostu. Fikuśny krój - długo z przodu, krótko z tyłu - podkreśla krągłości i nie skraca nóg ;)

Im niżej tym może być ciemniej, dlatego schodzimy o kilka ładnych tonów do brązowej mini (H&M). Jest idealnie dopasowana - bez żadnych dodatków i aplikacji - nie poszerza niepotrzebnie bioder. Krótka na tyle, żeby wydłużyć nogi, długa zgodnie z zasadą - przynajmniej do końca palców dłoni - nie przekracza granicy dobrego smaku ;)

Teraz pora na to, co kochają wszystkie kobiety ;) Mowa oczywiście o butach!

Ciemnobrązowe szpile stanowią tu mocny akcent. Pazurka dodają suwaki. Eksperyment o tyle niebezpieczny, że tnie nogi na dwie części, a tym samym skraca. Pozwoliłam sobie jednak na taką ekstrawagancję, gdyż buty są mega wysokie (na platformach) i odsłaniają kostkę - najwęższy punkt nogi. Zawsze zwracajmy na to uwagę ;)

Torebka (no name) w kolorze kremowym z delikatnym akcentem kolorystycznym pomieści naprawdę wszystko. Bambusowa rączka jest tym, co wprowadza nas w letni klimat.

Teraz chwila na dodatki. Szyję zdobi drewniana zawieszka na rzemieniu (no name) i wisiorek stworzony z paska (Atmosphere) od spódnicy ;) Da się ;) Stanowią one kolejne pionowe linie wysmuklające sylwetkę :)

Pierścionek (no name) z tygrysim okiem - jeden z moich ulubionych. Do tego bransoleta (handmade) ze sznurków w kolorze beżu, brązu i zieleni (z pozdrowieniami dla Magdy ;))

Akcesoria naprawdę dużych rozmiarów, dlatego przy drobnej sylwetce należy przynajmniej ograniczyć ilość tego typu dodatków.

Długie wiszące drewniane kolczyki ładnie wyszczuplają twarz.

I jak przystało na lato - okulary - bez nich w taki upał nie da się żyć ;) Buziaki dla odbijającej się w nich Alicji

Klasyczny kuc, delikatny makijaż w odcieniach brązu, brzoskwiniowa pomadka i można ruszać na spotkanie ze znajomymi ;)

Mam nadzieję, że spodobał się Wam ten etniczno-miejsko-letni mix ;)

Dodam, że jest ekologiczny i ekonomiczny - wszystkie rzeczy pochodzą z second - handu bądź outletu, co pozwala nam oszczędzać środowisko i budżet :D

Zachęcam do komentowania! ;) Buziaki!

środa, 21 maja 2014

Krasawica ;)

Hej :)

Pogoda nareszcie dopisuje, humor też, więc zrodziła się mocna i wyrazista stylizacja :)

Totalny miks czerwieni i bieli z akcentami czerni - trzy z czterech uwielbianych przeze mnie kolorów w niecodziennym zestawieniu pasków z motywem kwiatowym.

Zacznijmy od góry - zabudowana bluzka (no name) bez rękawków z dekoltem w linii prostej podkreśla biust. Efekt mocno zarysowanej talii daje przecinający mnie w najwęższym miejscu wyraźnie grubszy od innych biały pasek.

*Poziome paski optycznie wydłużają, pod warunkiem, że nie są zbyt grube ;)

Spódnica wyszperana z kolekcji mamy :) Wręcz wymusza na właścicielce piruety :) Nie mogłam się powstrzymać :)

Mamy tu cztery rodzaje kwiatów oraz korespondujący z górą szlaczek z pasków.

*Zwróćmy uwagę na wielkość kwiatów, które muszą być proporcjonalne do sylwetki - im mniejsza osoba tym drobniejszy print :) Wielkie róże przytłoczyłyby naszą postać ;)

*Długość midi - do łydki - jest naprawdę niebezpieczna dla miniaturek - optycznie skraca nogi. Żeby sobie z tym poradzić konieczne są szpilki, w dodatku maksymalnie wysokie, na koturnach!

Ach, moje klasyczne ulubienice z czerwonym sekretem ;) (Polska marka - Eska)

Przejdźmy do dodatków. Folkowe motywy dopełniłam koralami w bardziej współczesnym wydaniu. Proste ręcznie wykonane kolczyki i kilka bransoletek postawiły czarną kropkę nad i.

Z harmonii może wytrącić bransoletka - składanka kilku kolorowych szklanych i kamiennych koralików. Nie warto popadać w rutynę;)

Do tego biała materiałowa torebka na ramię - również zdobyczna ;)

*Jeśli decydujemy się na dużą torebkę starajmy się, by była ona możliwie jednolita - bez nadruków, aplikacji, suwaków, kieszonek. To my mamy grać pierwsze skrzypce, nie nasz tobołek ;) Możemy za to śmiało zdecydować się na ciekawszą fakturę.

No i wykończeniówka ;) Fryzura - ostatnimi czasy moja ulubiona, bo robi się ją w kilka sekund i zawsze wychodzi :D

Wystarczą długie włosy i kilka szpilek ;)

Jeśli chodzi o makijaż nie kombinowałam zbyt dużo - w tej stylizacji i tak wiele się dzieje. Postawiłam na kreskę na oku i tradycyjne, kojarzące się z folkowymi czerwone usta :)

Jeszcze tylko odrobina bardzo intensywnej czerwieni na paznokciach ;)

Mam nadzieję, że się podoba :)

Zachęcam do śledzenia mojego bloga! Już wkrótce pojawi się seria stworzona z myślą o kobietach miniaturkach ;) Takich jak ja ;)

Zapraszam również do odwiedzenia mnie na FB i YT

Pozdrawiam i przesyłam czerwonego buziaka! ;)

*gwiazdeczka - czyli wskazówki dla miniaturek takich jak ja (poniżej 160cm) :D

Wszystkie fotografie wykonała Foto-Rozalia, której serdecznie dziękuję :)

środa, 7 maja 2014

Będąc panną Agnieszką, czyli skąd się wzięłam i co ja tu robię

Upiłam łyk kawy z cynamonem z mojego ulubionego klimtowego kubka, przegryzłam kilka orzeszków, pomalowałam usta na czerwono. Tak, czerwone usta zdecydowanie pomagają w pisaniu bloga.

Jesteśmy w jednej z lubelskich kamienic. Uwielbiam stare budownictwo :) Słońce mnie oświeca - oby pisało się dobrze :)

Żeby usprawiedliwić swoją obecność tutaj przytoczę pewną historię.

Od początku swojego życia byłam ulubienicą, oczkiem w głowie dziadka. Pewnego pięknego dnia dziadek postanowił skorzystać z dobrodziejstw związku radzieckiego i przechodząc się po targu przepełnionym mnóstwem wszystkiego - standardowa sytuacja na wschodnich bazarach - natrafił na czerwone cudo. Niewielkich rozmiarów a jednak ciężka, bo wykonana z jakiegoś stopu metali, pokryta delikatnymi wzorkami zdobiącymi i tak już zachwycające obłe kształty maszyna do szycia trafiła w moje ręce. Czym prędzej chwyciłam za korbkę by usłyszeć przyjemny stukot stopki. I tak się zaczęło.

Od tego momentu moja biedna siostra była skazana już tylko na swoje towarzystwo, gdyż mimo wielu próśb, proponowanych zabaw i gier czy interesujących zabawek, ja siedziałam za zamkniętymi drzwiami. Byłam tak bardzo skupiona na wykrajaniu ubranek z szablonów w starej książce krawieckiej mamy, że prawie nie słyszałam co mówiła do mnie siostra. Dopiero po zszyciu wszystkich fragmentów w całość i ubraniu lalki wychodziłam dumna ze swej pieczary, żeby zaprezentować dzieło.

Gdy byłam starsza z wypiekami na twarzy przeglądałam Budrę, rozkładałam szablony, oglądałam kroje marząc, że większość uszyję. Oczywiście z uwzględnieniem swoich poprawek ;) Kiedy tylko mogłam sama projektowałam sobie kreacje. Nawet nie chciałam myśleć o tym, żeby kupić gotową sukienkę na bal gimnazjalny czy studniówkę - jak mogłabym ominąć tak wspaniałą okazję do twórczości? :) Do tej pory marzę, że na ślub pójdę w stworzonej przez siebie sukni:)

Słuchając z boku tej historii można się domyślać, że poszłam na ASP. Co obecnie dziwne nawet dla mnie stało się zupełnie inaczej. Skończyłam kierunek społeczny i chemię. Tak, chemię :) Kiedy po obronie licencjatu i zdaniu pierwszej sesji na studiach magisterskich zobaczyłam swój nowy plan coś mnie tknęło. Traciłam czas. Traciłam mnóstwo czasu łudząc się, że te studia są ważne i coś wnoszą w moje życie. Wróciła myśl o modzie, ubraniach, stylizacji. Właściwie nie wróciła, a została przewartościowana. Nigdy nie sądziłam, że mogę uczynić z mojej pasji główny nurt życia. Chyba w końcu dojrzałam do tego.

Kiedy oznajmiłam w domu, że biorę dziekankę fajerwerków nie było. Cóż, czego innego mogłam się spodziewać? Atmosferę rozładowała jednak moja chrzestna bez namysłu wypalając: no w końcu, bo ja nie wiem, co Ty na tej chemii robiłaś. Od razu trzeba było iść na ASP. :P

To ogromny skrót mojej historii. Pisanie o mnie więcej nie miałoby sensu. Dziś czuję, że weszłam na dobrą ścieżkę.

Zakończę banałem - kiedy wiesz, że robisz coś, co jest w Twojej naturze, czujesz, że żyjesz i ożywiasz wszystkich wkoło.

Mam nadzieję Cię ożywić :)

Agnieszka