W poniedziałek przed ślubem towarzyszył mi stres i podekscytowanie. To był termin odbioru sukni. Kiedy ją zobaczyłam niemal oniemiałam z wrażenia. Wisiała, najpiękniejsza wśród pięknych. Nie mogłam się doczekać, kiedy ją przymierzę!
Pierwsze wrażenia - do gorsetu trzeba się chwilę przyzwyczajać ;P Musi być ściśle dopasowany, ciasno zasznurowany. Za to jak bardzo podrkeśla talię! Zaznacza kobiecą sylwetkę.
Fiszbiny idealnie dopasowują się do kształtu ciała eksponując atuty. Sercowy kształt dekoltu świetnie modeluje biust, zaś delikatna koronka na jego środku daje gwarancję, że żadne wścibskie spojrzenie nie zawędruje tam, gdzie nie trzeba ;) To wszystko razem wzięte daje komfort zabawy.
Ukoronowaniem dzieła jest długi, dwumetrowy welon. Spływa on od czubka głowy do samej ziemi. Jego koronka tworzy pionową, strzelistą linię, co pomaga optycznie wydłużyć i wysmuklić pannę młodą. Poza tym - mam ogromną słabość do koronek, nie mogłam zrezygnować z przyjemności wykorzystania ich tutaj :)
O welonie warto pamiętać również wybierając fryzurę. Na pierwszym czesaniu próbnym fryzjerka zaproponowała mi piękne romantyczne upięcie.
Niestety nie pasowało do welonu, który potrzebował podparcia na czubku głowy. Druga wersja okazała się dużo lepsza.
Przyszedł czas na dodatki. Po raz kolejny z pomocą przyszła mi Monika. W jej salonie dobrałyśmy niesamowity komplet w stylu retro - bajeczny!
Z tego miejsca muszę uprzedzić, że nakładanie sukni ślubnej nie należy do zajęć najprostszych. Niezbędna jest pomoc druhny! Wiązanie gorsetu może zająć nawet kwadrans!
Radzę również założyć buty przed suknią, inaczej kończy się to tak:
Suknia spisała się znakomicie! Czułam się w niej kobieco i delikatnie, niczym księżna. Mój mąż był również oczarowany :)
Usłyszałam naprawdę wiele miłych słów od wielu gości. Nie zmieniłabym nawet najdrobniejszego szczegółu tej sukni. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że przerosła nawet moje najśmielsze marzenia :)Dajcie znać, co sądzicie o mojej sukni :) A jak było z Waszymi? Być może jesteście teraz na etapie przygotowań do ślubu - śmiało możecie szukać tu podpowiedzi i pomocy - pytajcie! :)
Pozdrawiam!
hej, jak się fachowo nazywa taka koszulka którą miałaś pod sukienką? jaki to materiał? jak to potem zdjąć bez rozsznurowywania gorsetu?
OdpowiedzUsuńp.s. piękna suknia, podziwiam Twoje zaangazowanie w dopracowanie kazdego szczegolu :)
Hej :) Dzięki za miły komentarz :)
UsuńUżyłam tiulu elastycznego. Ważne, żeby był to tiul o małej gęstości. Jest bardzo delikatny, jak mgiełka, trzeba być naprawdę ostrożnym przy wkładaniu. Ja musiałam rozsznurować gorset, są jednak narzutki nakładane na wierzch. Ładnie komponują się z prostszymi sukniami. U mnie zakryłyby koronki ;)
Rozumiem, że teraz Ty poszukujesz sukni marzeń? :)
Również podziwiam zaangażowanie, suknia dopracowana, śliczna! Ale moim skromnym zdaniem tą piękną suknią zrobiłaś sobie stylistyczną krzywdę. Proporcje zupełnie zaburzone, to co miało wydłużać - skraca, zwłaszcza to koło zbyt wielkie, jak tzw. "beza", ten długi welon niestety nie dodaje lekkości, a obciąża całość. Trochę za wiele szczęścia jak na miniaturkę (sama siebie tak określasz). Gdyby choć dół sukni był mniej obszerny, wyglądałoby to inaczej, o wiele lżej. Może już wyższe buty uratowałyby sprawę. Natomiast gorset - to dzieło sztuki, koronka idealnie wrysowana w jego kształt i twoją figurę. Bez względu jednak na moją opinię, najważniejsze, że ty czułaś się dobrze, w końcu to był twój dzień. Każda panna młoda jest najpiękniejsza. A goście nigdy prawdy nie powiedzą ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zgodzę się z przedmówczynią.
UsuńGorset piękny, ale dół to niestety beza, bardzo okrągła i poszerzająca (przesadziłaś z tiulem). Patrząc na całość to psuje efekt. Na żywo na pewno było inaczej i błaś najpiękniejsza Panna Młodą!
Dzięki dziewczyny za uwagi :)
UsuńZ tym dołem było tak, że pierwotnie krawcowa zaproponowała mi ogromne koło z dodatkowym usztywnionym tiulem pod spodem, co dawało efekt prawie tutu :P
Poprosiłam o usunięcie tiulu i zmniejszyłam średnicę koła, aczkolwiek suknia nadal została obszerna. Chyba podświadomie chciałam przez chwilę poczuć się jak księżniczka ;) Buty - fakt, mogły uratować sprawę. Miałam mieć wysokie, jednak postawiłam na wygodę i kupiłam taneczne na 5 centymetrowym obcasiku. Nie żałuję :)